sobota, 29 sierpnia 2015

Rozdział 14 - Ważna informacja.

     - Nawet mi nie jest wygodnie na podłodze! - krzyknął Happy do Gray'a, który stał przy Natsu rozbawiony. Przeciągnął go po podłodze, aby był na środku gildii i przygotował wiadro wody, żeby chłopak się ocknął. 
- Cicho bądź, on i tak nic nie czuje, ale może zaraz zacznie. - zaśmiał się czarnowłosy.
- Nie sądzę żeby to był dobry pomysł, ale musimy się czegoś dowiedzieć o Lucy i czemu Natsu się tak zachował. Nie ma czasu do stracenia. - westchnęła Erza, krzyżując ręce i zamykając oczy. Wtedy Gray uśmiechnął się wiedząc, że nawet dostał pozwolenie od Erzy żeby wkurzyć Salamandra. Leżał tam już godzinę, a Gray słyszał że smoczy zabójcy nie upijają się na długo,
- Założę się, że ten debil po prostu śpi. - zaśmiał się i podniósł wiadro, po czym z satysfakcją wylał całą wodę na twarz Natsu. Chłopak od razu się ocknął i zaczął kaszleć. Szybko usiadł i rozszerzył oczy, a nie wiedząc jeszcze co się dzieje złapał Gray'a za kołnierz i zacisnął zęby.
- Ej, łapy przy sobie zapałko! - krzyknął Gray zdenerwowany i już miał zamiar go uderzyć, ale Erza ich rozdzieliła. Dopiero wtedy zauważyli, że Natsu już jest dawnym sobą, ale coś było nie tak.
- L-lucy. Gdzie jest Lucy?! - krzyknął, mając nadzieję że to był tylko sen, a ona chodzi gdzieś po gildii lub po mieście.Wstał szybko, już czując się trzeźwo i rozglądając się wszędzie. Z każdą sekundą zaczął tracić nadzieje. Wszyscy przyglądali mu się ze smutnymi minami. Po chwili Erza złapała Natsu za ramię i westchnęła.
- Tego chcemy się dowiedzieć od Ciebie. - powiedziała cicho i odwróciła wzrok. Martwiła się o dziewczynę, bo bardzo ją polubiła. Chłopak znów się załamał słysząc te słowa.
- Lucy nie żyje. Zostawcie mnie. To moja wina. - powiedział zaciskając pięści i patrząc na podłogę. Laxus, podsłuchując całą rozmowę zdenerwował się. Czuł jak żyły pulsują mu na głowie i zacisnął pięści. Podbiegł szybko do różowowłosego i uderzył go z prawego sierpowego, a ten upadł na ziemię.W tym czasie każdy zdziwił się na słowa Natsu. Nie mogli uwierzyć, że Lucy nie żyje.
- Co Ci zrobiłem idioto! - krzyknął Natsu, rozpalając swoje pięści.
- Co jej zrobiłeś ty gnojku! A nie co ty mi! - złapał go za koszulkę i podniósł do góry. Blondyn był umięśniony i bardzo silny, więc Natsu jakoś nie mógł go odepchnąć.
- Myślisz, że ja bym jej coś zrobił kretynie?! Poza tym to nie ja ją oszukiwałem! - i właśnie wtedy ponownie dostał z pięści, a z nosa leciała mu krew. Wściekły Natsu rozpalił pięści, ale walczyć miał zamiar pomagając sobie magią.
- Zamknij się! - krzyknął Laxus. 
- Stalowe pięści ognistego...
- STOP! - krzyknął staruszek, wściekły na obojga. Wtedy Laxus wraz z Natsu spojrzeli się na niego i rozszerzyli oczy, bojąc się mistrza.
- T-to on mnie sprowokował. - westchnął Laxus.
- Ja Ciebie? Zamknij się piorunie! 
- Spokój! Mistrz ma rację, zachowujcie się. - powiedziała Erza, nadal roztrzęsiona całą sytuacją.
- Natsu, jak to Lucy nie żyje? - powiedział Makarov, już spokojniej i podszedł do chłopaka z poważną miną.
- Nie będę o tym rozmawiał. - powiedział różowowłosy, krzyżując ręce. Nagle mistrz się uśmiechnął.
- Natsu, Lucy na pewno żyje, ale musisz ją znaleźć.
- Ale czy mistrz nie rozumie, że już nie ma szans? - westchnął ciężko, mówiąc ze smutnym tonem i odwracając od wszystkich wzrok.
- Nie mówiłbym tego, gdybym nie wiedział. Zapomniałem wspomnieć o małym szczególe. Pamiętasz o czym ostatnio rozmawialiśmy? - podniósł brwi oczekując na odpowiedź. Mistrz jeszcze nikomu innemu nie powiedział o tej smoczej więzi.
- Tak, ale co to ma za znaczenie? Przecież zawaliłem. - mówił załamany.
- Gdyby Lucy nie żyła, straciłbyś swoje moce. - powiedział krótko i na temat. Wtedy Natsu rozszerzył oczy i opętała go radość jak i gniew na samego siebie. Makarov wtedy po prostu zniknął, żeby już wszyscy dali mu spokój. Chłopak jeszcze raz sprawdzał czy ma swoje moce i zapalił pięści, ciesząc się jak dziecko. 
- Co za idiota. - odezwał się Gray, przewracając oczami i westchnął ciężko, lecz u niego, tak jak i u wszystkich innych w gildii pojawiła się ulga na twarzy. Erza zmarszczyła czoło.
- W sumie...to dlaczego miałbyś stracić swoje moce? - po przemyślaniu spojrzała się tam gdzie stał Natsu, ale już go tam nie było. Uslyszała tylko głośny huk, jak chłopak jak najszybciej otworzył drzwi od gildii na oścież i wybiegł. Westchnęła, ale po chwili uśmiechnęła się pod nosem. 
- Coś mu bardziej zależy niż zwykle. - powiedziała sama do siebie, myśląc że nikt nie usłyszy, ale za chwilę zobaczyła jak niebieski kot, czyli Happy, bliżej do niej podleciał.
- Natsu mnie dla niej porzuci?! - wtedy zaczął płakać, a Erza rozszerzyła oczy i próbowała go uspokoić. Czuła się skrępowana.

***
 Kilka godzin wcześniej u Lucy:

- Gdzie mnie teraz zabierasz?! - krzyknęła Lucy, już przytomna. Wszystko ją bolało i nie miała na nic sił. Nie wiedziała co się z nią stanie. Związana nic nie mogła zrobić, więc musiała zostać przewieszona przez ramię tego podłego dziwaka. Wyrywanie się z jej ostatnimi siłami nic nie dawało, choć wątpi że nawet jakby miała pełno energii to by jej to coś pomogło.
- Spokojnie, będę dla Ciebie dobrym mężem. - uśmiechnął się szeroko, na co Lucy westchnęła ciężko.
- Zabijesz mnie? - zmarszczyła czoło, nie wiedząc co ma myśleć po tym wszystkim co się stało.
- Gdybym chciał to zrobić, zrobiłbym to już dawno.
- Więc dlaczego to robisz? Dlaczego jesteś taki złośliwy, kazałeś im mnie ciągnąć do jakichś podziemi, związałeś mnie. Czego ty ode mnie chcesz? - łzy spływały jej po policzku. Wtedy Sting postawił Lucy na ziemię, ale trzymał ją żeby nie upadła. Miała przecież związane nogi i ręce. Dziewczyna odwracała wzrok i nie wiedziała co on od niej chce.
- Popatrz na mnie.
- Nie. - mówiła ze łzami w oczach.
- Będziesz moją żoną. Nie obchodzi mnie to czy Ciebie coś boli. Zrobię wszystko co będę musiał jeśli będziesz stawiać opór. Rozumiesz, księżniczko? - mówił z pewnością siebie, patrząc na blondynkę. 
- Jak można tak w ogóle mówić? Nienawidzę Cię i nigdy nie pokocham. - powiedziała mu prosto w twarz, a przez jej słowa blondwłosy zmarszczył brwi. 
- Pocałuj mnie. 
- C-co? Nigdy w życiu! - krzyknęła. Nie miała zamiaru całować kogoś, kto jest taki podły. Co on w ogóle sobie wyobraża? Tak ją traktuje, a potem chce żeby go pocałowała? Przegryzła wargę z nerwów. 
- Nie zrobię tego choćbyś miał mnie zabić. - dodała, cichszym głosem, bojąc się co się zaraz stanie. Drżała ze strachu. Sting to zauważył. Co prawda powiedział, że zrobi jej krzywdę jeśli się na coś nie zgodzi, ale w tym momencie jakoś nie potrafił. Kaszlnął, żeby się trochę ocknąć.
- Następnym razem dostaniesz karę. - powiedział znów oschłym tonem, ponownie biorąc Lucy na swoje ramię i szedł w kierunku stacji kolejowej. 

4 komentarze:

  1. Kurna... Sting... Nie mam kurwa słów...
    Kin: Kurna... Natsu... Idiota...
    Shi: Gdzie my zabłądziłyśmy Kin?
    Kin: Na bloga w którym Sting jest czarnym charakterem, a Natsiasty jest większym idiotą niż gdzie indziej...
    Shi: Racja... Nosz kurwa Laxus rozjebał xD Co tam że nie chce wiedzieć, aby inni dowiedzieli się o jego uczuciach... Przyjebie komuś kto jego zdaniem 'zabił' obiekt jego westchnień... Na pewno nikt się nie skapnie xD
    Kin: Pomyślałam o tym samym...
    Shi: Kom nie za długi bo pomagam kończyć Kin jej pierwszy shot! :D Do zobaczenia i zapraszam do siebie 31 sierpnia. Pojawi się wtedy one shot z okazji dnia blogera i to napisany przez Kin ^^
    Kin: Namówiła mnie to cóż innego miałam zrobić?
    Shi: Tak więc rozdział fajny...
    Kin: Chciała powiedzieć fantastyczny... Jeszcze ją uczę doboru słów...
    Shi: Tak więc żegnamy i czekamy na nowy rozdział, jak również rzucamy szafkami z weną (tylko uważaj żeby którąś nie dostać!) :)
    Kin: Teletubisie mówią pa pa! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Sting, mogę Cię zabić? - uśmiecha się złowieszczo.
    Sting: Mnie? Ale.. ale za co?
    Ja: Czytałeś opowiadanie? - pokiwał głową. - No to znasz już odpowiedź.
    Sting: Czekaj! Czekaj! - podniósł ręce w geście obronnym. - Przecież to tylko opowiadanie, tak? To się nie dzieje naprawdę! Ja nie jestem taki.
    Ja: Ale i tak Cię pomęczę. Jestem poniekąd sadystką.
    Sting: Sądząc po twoim drugim blogu, gdzie główni bohaterowie umierają jestem w stanie to uwierzyć. - mruknął.
    Ja: Chciałeś coś jeszcze dodać? - odezwała się ponuro, lecz ten pokręcił przecząco głową. - I dobrze.
    Co do rozdziału to przyjemnie się czytało i trzymaj tak dalej ;)
    Przesyłam dużo weny!
    Pozdrawiam :D
    ~ Natsuki

    OdpowiedzUsuń
  3. Super!!!! Weny życzę!!!!

    Lucy24

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojjjjj Sting ty idiotoooo! Jak możesz chcieć od lucy pocałunku! !!!???????

    OdpowiedzUsuń

Daj mi znać co myślisz o blogu i czy opowiadanie się podoba :) Będę bardzo wdzięczna, a da mi to również bardzo dużo motywacji do pisania. Dziękuję! (: